poniedziałek, 25 lutego 2013

Lirene,Ratunek-krem dla zniszczonych dłoni.

 Cześć!
 Dostałam w grudniu paczuszkę od Lirene z nowościami do testowania,na pierwszy ogień poszedł krem do rąk,akurat w tym czasie najbardziej brakowało moim dłonią odżywienia a mój obecny krem nie dawał sobie rady.Zimową porą moje dłonie są bardzo suche,spierzchnięte,czasami aż pieką.
 Zwykle z większości kremów tej firmy byłam zadowolona,ten niestety mnie nie zachwycił.Nie zaszkodził mi,był średni.Dla niewymagających dłoni oczekujących tylko lekkiego nawilżenia bardziej by się sprawdził niż u moich bardzo suchych po zimnie dłoni.
 Jak zwykle żeby nie przedłużać zacznę od plusów i minusów.
 Plusy:
+Malutkie,poręczne opakowanie idealne do torebki.
+Wydajny,takie maleństwo starczyło mi na 1,5 miesiąca.
+Szybko się wchłania.
+Nie pozostawia lepkiej warstwy.
+/-Lekko nawilżył moją skórę,skóra wyglądała lepiej ale spodziewałam się troszkę lepszego nawilżenia.
 Minusy:
 -Zbyt intensywny zapach,który mnie drażni.
 -Zawiera parafinę.
 -Zapach długo się utrzymuje na skórze.
 Konsystencja jest dość lekka i szybko się wchłania,co mnie zaskoczyła bo spodziewałam się że będzie to gęsty,treściwy krem ze względu na 10% obecność masła Shea.Nie tworzy tłustej warstwy na skórze,jedynie lekki filtr ochronny pozostawiając skórę jedwabistą.
Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś więcej po tym kremie,niestety okazał się średniakiem.Zdecydowanie wole wersje regenerującą,która jest moim ulubieńcem.

 Trzymajcie się cieplutko i do następnego ;*

5 komentarzy:

  1. Ja miałam wersję nawilżającą i była całkiem ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubiłam inne wersje ale ta średnio mi przypadła go gustu.

      Usuń
  2. Nigdy nie używałam tego, ale ostatnio testuję wiele kremów do rąk. Niedługo dodam recenzję na blogu.
    Obserwuję i zapraszam do mnie (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli dla niewymagających to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Kochani za każdy komentarz,daje mi to dużo motywacji :)
Na komentarze odpowiadam pod postem.