wtorek, 7 kwietnia 2015

Dermaglin-Maseczka Kleopatra z zieloną glinką kambryjską,miodem,olejkiem różanym i jedwabiem.

Dzień dobry Kochani!
 Jak tam po świętach?Cieszę się że święta już minęły i w końcu zabiorę się za spalanie tych pyszności,lato tuż tuż.Dziś przychodzę do was z recenzją maseczki firmy Dermaglin,jest to maseczka z glinką zieloną.Dobroczynne właściwości glinki są znane od ponad trzech tysięcy lat.Spośród wszystkich rodzajów glinek kosmetycznych zielona jest dla mnie numerem jeden.Nie przedłużając przejdźmy do plusów i minusów.

Informacje od producenta:
 Plusy:
 +Dostępność,możemy ją dostać w większości drogerii.
 +Nie przesusza skóry.
 +Wydajność,jedna saszetka starcza mi na 3-4 aplikacje.
 +Wygładza skórę.
 +Delikatnie oczyszcza,nie powodując uczucia ściągnięcia.
 + Łatwo i szybko się zmywa.
+Naturalny skład.
 Minusy:
 -Opakowanie,fajnie jakby była też wersją maseczki w tubce.
 -Mogłaby być tańsza.
Podsumowując polecam maseczkę,szczególnie dla osób z cerą normalną i mieszaną.Przy mojej mieszanej cerze,maseczka nie spowodowała przesuszenia ale też dobrze oczyściła skórę,chociaż bez rewelacji.

 Znacie maseczki Dermaglin?
 Do następnego ;)
 Buziaki:*

4 komentarze:

  1. Miałam maseczke-peeling i się z nią polubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam ich maseczki ale bardzo dawno nie kupowałam tych w saszetkach. Ta wygląda obiecująco ze względu na genialny, naturalny skład

    OdpowiedzUsuń
  3. o kurcze, jak miałabym się poczuć jak bogini to kupiłabym ich kilka! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam tę maseczkę :) muszę przyznać, że jak na saszetkową (nigdy takich nie lubiłam), to jest wręcz świetna! :) Choć czyste glinki zawsze będą u mnie królowały w kwestii maseczkowania, tak ta jest dobrą alternatywą, gdy nie chce mi się rozrabiać glinek :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Kochani za każdy komentarz,daje mi to dużo motywacji :)
Na komentarze odpowiadam pod postem.