Jak tam po świętach?Cieszę się że święta już minęły i w końcu zabiorę się za spalanie tych pyszności,lato tuż tuż.Dziś przychodzę do was z recenzją maseczki firmy Dermaglin,jest to maseczka z glinką zieloną.Dobroczynne właściwości glinki są znane od ponad trzech tysięcy lat.Spośród wszystkich rodzajów glinek kosmetycznych zielona jest dla mnie numerem jeden.Nie przedłużając przejdźmy do plusów i minusów.
Informacje od producenta:
Plusy:
+Dostępność,możemy ją dostać w większości drogerii.
+Nie przesusza skóry.
+Wydajność,jedna saszetka starcza mi na 3-4 aplikacje.
+Wygładza skórę.
+Delikatnie oczyszcza,nie powodując uczucia ściągnięcia.
+ Łatwo i szybko się zmywa.
+Naturalny skład.
Minusy:
-Opakowanie,fajnie jakby była też wersją maseczki w tubce.
-Mogłaby być tańsza.
Znacie maseczki Dermaglin?
Do następnego ;)
Buziaki:*
Miałam maseczke-peeling i się z nią polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńZnam ich maseczki ale bardzo dawno nie kupowałam tych w saszetkach. Ta wygląda obiecująco ze względu na genialny, naturalny skład
OdpowiedzUsuńo kurcze, jak miałabym się poczuć jak bogini to kupiłabym ich kilka! :)
OdpowiedzUsuńZnam tę maseczkę :) muszę przyznać, że jak na saszetkową (nigdy takich nie lubiłam), to jest wręcz świetna! :) Choć czyste glinki zawsze będą u mnie królowały w kwestii maseczkowania, tak ta jest dobrą alternatywą, gdy nie chce mi się rozrabiać glinek :P
OdpowiedzUsuń